poniedziałek, 3 lutego 2014

Były sobie sowy...a w zasadzie są...czyli finał sowiej wymianki

No naprawdę, jak nic się nie dzieje, to nic - a jak coś, to wszystko.

Bardzo przyjemna dla mnie sowia wymianka organizowana przez ...anielskie tchnienie... idealnie wpasowała się w ulubiony ostatnio dla mnie motyw sów...
A Ola, z Lexie' Art idealnie wpasowała się w moje pragnienia posiadania sowiej biżuterii. Jestem więc zadowolona podwójnie, bo i fajny pomysł, i cudna wymianka. 

Ale dość słów, co poleciało ode mnie dla Oli:

ekotorba na zakupy level-up - czyli filcowe uszy i aplikacja
handmade


zakładka z herbatką, broszka z sową i herbaciany zestaw pierwszej potrzeby
handmade

A jakie cudeńka dostałam ja:

urocze kolczyki sowy

śliczną broszkę z sową (miała już debiut na marynarce)

i przecudnej urody haftowaną zakładkę do książki

Poza tym oczywiście herbatki, które w zasadzie już wypiłam :D

Bardzo Ci, Olu dziękuję za te wspaniałości, naprawdę sprawiły mi ogromną radość. Aż żal, że już po wszystkim.

Miłego!

ps. przede mną kolejna torba i finał nie mniej uroczej wymianki czekoladowej u dekupagekini.



4 komentarze:

  1. Wspaniała wymianka! Sowia torba jest przepiękna, tak samo jak biżutki od Lexie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne te wasze prezenty, moje z sowiej wymianki zresztą też;)

    OdpowiedzUsuń
  3. I ja bardzo dziękuję za wszystkie śliczności, które do mnie wysłałaś!
    A sowia broszka właśnie dumnie przypięta do marynarki ;-)

    OdpowiedzUsuń

Za wszelkie pozostawione dla nas miłe słowa, z serca dziękujemy :)