środa, 9 kwietnia 2014

Siedmiomilowe (a przynajmniej do chodzenia) buty upcyklingowe

Och, nieco czasu upłynęło od kiedy coś się tu działo...
Niestety, czas nie jest łaskawy i nie pozwala robić tego, na co ma się ochotę. Ale mogę Wam obiecać, że jak tylko będzie to możliwe, ruszymy znów na stałe. 
A teraz coś z innej beczki, a mianowicie upcyklingowe buty.
Jakiś czas temu zakupiłam buty, które miały być czarne - przynajmniej na zdjęciu były. Na żywo okazały się zgniłą zielenią i do tego fason nie do końca pasował moim nogom. W każdym razie w moim mniemaniu. Buty przeleżały jakiś czas, aż natrafiłam w sieci na filmik, który pozwolił mi się zainspirować do zmiany. Nie mogę go teraz znaleźć, ale w zasadzie był to jeden z pomysłów Marka Montano. Po wpisaniu w wyszukiwarkę youtube tegoż pana, wyskoczy mnogość filmów z serii DIY, którym się ostatnio nakręcam. Między innymi sposób na ozdobienie butów typu czółenka za pomocą sznurówki. Co prawda, samo sznurówkowe coś mi się średnio podobało, ale podłapałam myśl na przerobienie butów. Drogie nie były więc i szkoda mi nie było. Do pracy co prawda może i się nie nadają, ale na latanie po mieście czy spacer, jak znalazł. Otoż wynik metamorfozy:




Zakupiłam w pasmanterii tasiemkę skóropodobną w kolorze widocznym na zdjęciu. Niemalże idealna do tych butów. Na to wycięcie wyszło mi 1,5 m na jeden but.
Potem wycięłam oczywiście kształt, bardzo na oko, ale sugerowałam się tymi szyciami oryginalnego buta, potem zakładałam na nogę i dopasowywałam.
Następnie podziurkowałam krawędź. Dużo dziurek poczyniłam, oj dużo.


Potem nastąpiła żmudna robota przeplatania tasiemki. Przy Hobbicie pracowicie oplatałam krawędź buta mego, jednego i drugiego (jakież to poetyckie!).

!!!UWAGA GOLIZNA!!!


Na sam koniec wetknęłam jakoś tasiemkę w przednie dziurki, aczkolwiek poczynię tam jednak jakąś kokardę, a może guzik? Ponieważ stałam się szczęśliwą posiadaczką pistoletu z klejem, coś tam przykleję.


Drugi but wyszedł nieco gorzej, gdyż w pewnym momencie zrobiłam dziurki zbyt blisko siebie i trochę się zwija, ale i tak są godne i wygodne. Buty przez wycinanie są luźnniejsze, przez co tasiemka nie odciska się na nodze. 
Mogłabym jeszcze zamiast owijać, zakupić miękką tasiemkę i okleić krawędź buta, bez dziurkowania. 
Także jestem przygotowana do wiosny, mam nadzieje, że Wy też :)

PS. Ponieważ jest to post nr 99, na post nr 100 przygotowałyśmy z PAAB niespodziankę. Mamy nadzieję, że Wam się spodoba.

Miłego!