wtorek, 19 listopada 2013

Ty wymyśliłaś - ja zrobiłam, czyli słów kilka o lambrekinie (post dedykowany)

Zazdroszczę ludziom, którzy lubią i umieją upiększać przestrzeń, w której żyją. Kilka chwil i z ponurego wnętrza zrobią przytulny kąt, w którym chce się być. Do takich mistrzyń estetyzacji otoczenia należy Marta, której dedykuję ten post :)
Marta czyni fantastyczne elementy swojej przestrzeni. Ostatnio z sukcesem reaktywowała szafkę na buty, w której za skarby świata nie dopatrzyłoby się wiekowego, w nieantycznym tego słowa znaczeniu, i, nie czarujmy się, niezbyt urodziwego mebla. Z owej przemiany pozostał kawałek tkaniny. Co można zrobić z kawałka tkaniny, zapytacie? Otóż odpowiadam: lambrekin.

A zatem, prezentacji czas:

lambrekin, szycie, wnętrza







Może nie każdy słyszał o takim cudzie, więc słowami wikipedii podpowiem, że jest to "dekoracyjny element wyposażenia wnętrz w postaci wąskiego, długiego, prostokątnego pasa tkaniny wyciętego od dołu w "zęby" oraz ozdobionego. Słowo (z fr. lambrequin) oznacza wycinki z tkaniny, drewna lub blachy wieńczące baldachim, namiot lub framugę okna."
Dodać do kawałka tkaniny pasującą doń koronkę i voila! Można wieszać na oknie i cieszyć oko swoim własnym lambrekinem. 
Jako radę dodam, że lambrekin lepiej się układa, kiedy do zakładania użyje się mężczyzny.

Tu widać lepiej kolor samej tkaniny i koronkę


A tak to wygląda w uroczym, kuchennym kącie Marty - dodam tylko, że to ciasto w prawym dolnym rogu jest jabłkowe i jest prawdziwe i ja je jadłam ;)
Szafka to nie jest ta szafka, o której pisałam, to inna ;)



Zachęcam do upiększania swoich okien, ani to trudne, ani czasochłonne :)

Miłego!


niedziela, 17 listopada 2013

Zaraźliwe - bardzo niebezpieczne!

Stało się! Przemaszerowałam się po jednym z poznańskich centrów handlowych. No i zaraziłam się paskudnie i nieodwracalnie. Wprawdzie leczę się, ale jak to z takimi chorobami bywa... przejdą dopiero na początku stycznia. Świątecznica pospolita zaczyna powoli opanowywać świat! Dlatego nie wstawię dzisiaj kolczyków, które szyłam przez ostatni tydzień (wcale nie dlatego, że uszyty został tylko jeden, o nie!). Zamiast tego przedstawiam ozdoby z masy solnej, które nadają się zarówno do udekorowania stroików świątecznych, jak i choinki :D











A w związku z tym, że dawno nie zarzucałam kotami to wstawiam zdjęcia Tarki, która miała mi pomagać w sesji, a zamiast tego z upodobaniem wylizywała twory z masy solnej... trudno o dobrych pracowników w dzisiejszych czasach :P



A tak na koniec wklejam sobie karnego, mentalnego slapa świątecznego:


Nie to jeszcze jednak nie był koniec! Jeszcze, dla miłośników smooth jazzu, Kenny G:


czwartek, 7 listopada 2013

Kretek odsłona tajemnicy...

Udało się...Mimo przeciwności losowych udało mi się skończyć i odtajemniczyć Kretka z tego posta. Pokaże się w nowej aranżacji i wreszcie będzie można go do czegoś... przypiąć. Zamówienie pierwotnie miało być Krecikiem w wersji true, czyli torbą w kształcie Krecika, ale ponieważ miało niski stopień praktyczności na torbę studencką się nie nadawał. 

Nie powiem, długo się tworzyło, ale to z powodu niezliczonej liczby warstw i ogólnego prawa prototypu, czyli wszystko robione pierwszy raz idzie dłużej.
Ale nie byłoby tego złego, co by na dobre nie wyszło. Jest i Kretek i moje nowe logo, z którego jestem niezmiernie dumna. Dość słów, prezentacji czas:

torba, filc, krecik

Całość jest dość duża, zmieści teczkę A4, a i kilka książek, zeszytów, kosmetyków, zapasowych skarpet, czyli słowem wszystko, co potrzebuje niewiasta w dzikiej przestrzeni miejskiej.


Ma regulowany pasek i stylowe zapięcia w kontrastowym kolorze. Pierwszy raz też zastosowałam skórę na spód torby, żeby w razie czego nie zamokło wnętrze. Nie powiem, żeby wyszło mega rewelacyjnie równo, ale filc sam w sobie był dosyć ciężki w moderacji, ponadto nie rozważyłam do końca samego procesu tworzenia, więc i podszewka doszyta została tylko za sprawą cudu. A w ogóle miało jej nie być. Urzekł mnie jednak kontrast koloru podszewki z filcem, no i musiało zostać. Jestem za słaba, moje torby to czują i wykorzystują.




Ponadto krecik jest odczepiany, coś w rodzaju aplikacji na zatrzaski, dlatego jako bonus od siebie dodałam aplikację letnią, żeby czasem można było zmienić opcję. Lubię zmienne opcje.


Ogółem jestem zadowolona, filc okazał się w porządku, kupiłam go po raz pierwszy, choć mógłby być ciut sztywniejszy. Mam nadzieję, że nowej właścicielce będzie służyć.

Miłego!

niedziela, 3 listopada 2013

Roczek :D czyli Kretek i Tajemnica Kryształowej Czaszki

30 października stuknął nam roczek :D Burzliwy to był rok, pełen postanowień (nie zawsze dotrzymanych :P), pełen nadziei i pełen wyzwań. Ponadto dodać należy multum pokłutych palców, złamanych igieł, przekleństw fruwających w powietrzu niczym azjatyckie biedronki, ale i wiele radości z powodu dzieł powstałych i wylatujących w świat.
Co się nie udało? Nieważne! Nie chcemy skupiać się na potknięciach! A co się udało? Tak blogowo jak i prywatnie:

1. miłość jest? jest!
2. praca jest? jest!
3. zapał TFUrczy jest? ... pojawia się :P! (ale z jakim efektem!)


Dziękujemy wszystkim Czytelniko-Oglądaczom, którzy cierpliwie czekają aż coś się pojawi :D

Pamiętajcie, że gwiazdka jest już blisko i jakby ktoś, coś, kiedyś chciał to zapraszamy do kontaktu (NAJLEPIEJ POPRZEZ FACEBOOKA!! bo maila sprawdzamy... nieregularnie;)

A poniżej sutasz w morskich kolorach. Nie piszę co to jest, ponieważ jeszcze tego nie wiem. Może to być zarówno brosza, jak i wisior - po podklejeniu nie będzie odwrotu, na razie waham się co z tego uczynić:) Wg mnie sutasz ów podobny jest do szczerzącego się pirata, ale niektórzy widzą w nim kosmitę pochodzącego z filmu "Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki" :P






(od lemoor: ja widzę kosmitę :D)

Ja ze swej strony dodam urodzinową zapowiedź. Byłaby całość, gdyby nie złośliwość ludzka, która nie wysłała elementów na czas, w związku z czym muszę zachować tajemniczość i nie ukazać wszystkiego.
Element będzie to filcowy, a jakże, do czego go użyję mam nadzieję okaże się niebawem. Zostaję wciąż w tematyce zwierzęcej, cóż, widocznie taka karma:



Całość ok 10 x 7 cm, w naturze wręcz uroczy, choć to raczej zasługa pierwowzoru.

Chciałabym też zaznaczyć, że jak nowy rok bloga to i poszaleć można. Zgłosiłam nasz blog do spisu Polskie Handmade. Czas dać się znaleźć.
Dodatkowo już z czystej radości własnej zapisałam się na dwie wymianki (banery można znaleźć po prawej stronie). Mam nadzieję również na kilka wyzwań, ale to się okaże, czy czas znajdę. Także będzie się działo.

Miłego!