Stało się! Przemaszerowałam się po jednym z poznańskich centrów handlowych. No i zaraziłam się paskudnie i nieodwracalnie. Wprawdzie leczę się, ale jak to z takimi chorobami bywa... przejdą dopiero na początku stycznia. Świątecznica pospolita zaczyna powoli opanowywać świat! Dlatego nie wstawię dzisiaj kolczyków, które szyłam przez ostatni tydzień (wcale nie dlatego, że uszyty został tylko jeden, o nie!). Zamiast tego przedstawiam ozdoby z masy solnej, które nadają się zarówno do udekorowania stroików świątecznych, jak i choinki :D
A w związku z tym, że dawno nie zarzucałam kotami to wstawiam zdjęcia Tarki, która miała mi pomagać w sesji, a zamiast tego z upodobaniem wylizywała twory z masy solnej... trudno o dobrych pracowników w dzisiejszych czasach :P
A tak na koniec wklejam sobie karnego, mentalnego slapa świątecznego:
Nie to jeszcze jednak nie był koniec! Jeszcze, dla miłośników smooth jazzu, Kenny G:
Ale cudeńka!!! Mnie ciągnie też do masie solnej, a szczególnie do decu na masie solnej. Ale na razie zwalczam w sobie te pociągi ;-) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNie walcz tylko piecz :) przyjemne i proste zajęcie, a zawsze można ozdobić swoimi wytworami choinkę :D a decu na masie solnej z pewnością będzie wyglądało świetnie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z lekkim ślizgiem opóźnienia-
PAAB
dobrze, że miałam żaby w zapasie, bo też byłam bliska wstawienia choinkowych zawieszek :P będę twarda i wytrzymam ten tydzień ;)
OdpowiedzUsuńświęta i tak dopadną każdego;) a żaby świetne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam-
PAAB