niedziela, 22 września 2013

...gdzie Podkowiński tam jednorożce...

Kolejny mój desperacki krok w stronę zintegrowania się z szeroko pojętymi internetami. Koty jako dominanty współczesnej sztuki internetowej znalazły swój wyraz w torbie kocie.
Szał na jednorożce żywo powiązane z różnej strony z tęczą był co prawda mniejszy, choć przeze mnie zauważalny. Nie powiem, żebym ten szał jakoś mocno mi się udzielił, ale natchnienie do kolejnej torby (torebeczki raczej, etuiniunio wręcz)  musiałam uzyskać nijak tylko w jakiś twórczym szale uniesień...

Szał uniesień, W. Podkowiński, 1894 r.
Jednakże, pomimo trudów i znoju pracy przy małym formacie (kopertówka-etui mieści się na kartce A4) i pokłutych palców udało mi się dokonać dzieła na miarę niemalże Podkowińskiego - też mogłam się triumfalnie uwiesić na szyi...jednorożca. Dość słów, oto on:

foto by MŁ

Jest tak zacny jak widać na zdjęciu, a nawet bardziej. Wymiarowo bardziej przypomina portfel 30 x 25 x 4 cm. Dodatkowo odczepiany paseczek do przewieszenia przez ramię (regulowany za pomocą sprzączki w kształcie podkowy, taki rarytas!)



Absolutny minimalizm wnętrza jest raczej dyktowany minimalizmem samej formy. Obowiązkowo metka w środku. Kopertówka zamykana na zamek błyskawiczny, od uszu do ogona.



Równie zacnie prezentuje się na osobie. Planowałam nawet sweet sesję z jednorożcem i mną w roli głównej, ale jak to bywa w takich sytuacjach, zapomniałam aparatu. Dlatego jest sesja beze mnie, ale to jej wcale nie ujmuje (zacna modelka z tego posta)

czarny jednorożec na kropkowanym tle - poezja!

Romantyczne, niemalże jak zachód słońca

Jako ciekawostkę dodam, że mój jednorożec nie jest jedynym tego typu tworem. Znalazłam przez przypadek ten oto:



Jest również wersja czerwona jamnika, ale wg mnie wygląda trochę jak obdarty ze skóry.

Miłego!

2 komentarze:

Za wszelkie pozostawione dla nas miłe słowa, z serca dziękujemy :)