czwartek, 18 kwietnia 2013

Różana skrzyneczka (a nawet dwie) i takaż taca (sztuk: jeden)

Post kawowy spowodował coś dziwnego: słupek rtęci na termometrach podskoczył z wrażenia, śniegi się roztopiły, a spod nich wystrzeliły przebiśniegi. Ptaszyska się rozśpiewały, rozkrakały i rozkwiliły. Kociska opuściły pierzyny, kanapy, stosy świeżo wypranych ubrań, w których zalegały dotąd jak mole i pognały w świat z lekka zielony, drąc się w niebogłosy: "wiosna, już wiosna"! Ziemia pokryła się lekkim puszkiem traw, przetykanych buroszarymi, zeszłorocznymi liśćmi. Ciepłość zaległa wszędzie: pod płotem od strony sklepu spiętrzyły się butelki po wódce i puszki po piwie, ulice zafurkotały od samochodów dudniących rytmicznie: "umcyk-umcy", a w otwartych oknach owych wehikułów błyszczały łyse łebki panów o szerokich barach i głupkowatych uśmiechach. Wiosna... Błogość... 

I na blogu spod zdjęć zimowych, czyli o takich:


Pięknie bejcowany środek, w kolorze ciemnego dębu:)


wychynęły zdjęcia zupełnie wiosenne, trawiasto-kwieciste:







I zdjęcia mniej tematyczne, nie-ręko-dzielne, ale wiosennie dzielne, śmiało rosnące i wygrzewające się (w przypadku kota) w najmniejszych nawet plamach słońca:




2 komentarze:

  1. Skrzyneczka genialna, sprawiła wiele radości mojej żonie;) Polecam!;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo się cieszę, że się podobała:D

    OdpowiedzUsuń

Za wszelkie pozostawione dla nas miłe słowa, z serca dziękujemy :)