środa, 26 lutego 2014

Rudy ojciec, rudy dziadek, czy jakoś tak...czyli szoł mast goł on

Uwielbiam jednorazowe strzały w postaci: "Wiesz, gram lisa w przedstawieniu i widziałam taki fajny zestaw". Cóż robię zatem, siadam i szyję, bo nic fajniejszego niż odskocznia od toreb. 
Dziś krótko, bo choroba mnie ciśnie. 

Wzór na maskę i ogon podsunęła mi pomysłodawczyni stroju lisa, zdjęcie jest w sieci, ale nie mogę go znaleźć. Jak tylko odnajdę, dodam link.
 Pomysł na żabot do bluzki wzięłam stąd, bardzo przydatny, muszę sobie też taki strzelić :)
Prezentacja:




Miłego!

6 komentarzy:

  1. WOW! Ale bomba!!! Świetny kostium!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ładny lisek chytrusek:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nasuwa mi się jedno słowo: CZAD! :) Super sie prezentuje :)
    Rozgoszczę sie u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lis rabuś;) Jejku, ja podziwiam Twoja cierpliwość;) Bardzo ładnie wyszło!

    OdpowiedzUsuń

Za wszelkie pozostawione dla nas miłe słowa, z serca dziękujemy :)