poniedziałek, 11 marca 2013

Mieć i nie mieć, czyli znów o torbie

Jak obiecałam, tak jest, czyli kolejna torba prezentowa...

Niby na prezent, a na życzenie, więc wg wskazówek obdarowanej miała być na prostych paskach i z czarnym wzorem.
Wreszcie w bólach i znoju wypracowałam godny sposób na czynienie bezbolesne i bezznojowe...
I jest to wg mnie najlepsza torba jaką do tej pory uczyniłam.
Ale dość słów, prezentacja:

an face

lekko z  profilu

w środku kieszeń i oczywiście magnetyczne zapiecia

mocowanie


zapięcie

zbliżenie na wzór

Torba jest spora, pomieści wszystko co trzeba: 40 x 31 x 15 cm, paski do założenia na ramię 75 cm.



w pełnej okazałości
Szykuje mi się jeszcze sporo toreb, kilka nowych w formie, czego nie omieszkam umieścić i kilka typowo szyciowych ubraniowych rzeczy.
A, i planuję też już swoje metki :D tzn, zaplanowałam logo, a teraz czekam aż się zrobi. Czyli kiedy mój osobisty grafik mi zrobi. Taki to już niewieści los, że jak za gimpa się bierze to wszystko w diabły idzie...
Tym filozoficznym akcentem, kończę na dziś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Za wszelkie pozostawione dla nas miłe słowa, z serca dziękujemy :)