Torba okazała się dla mnie niemałym wyzwaniem. Zasadniczo nie odbiegała w warsztacie od pozostałych, ale nigdy bym nie pomyślała, że mnie będzie znaczyło więcej.
Mniej elementów, a więcej roboty - jak to możliwe?
Otóż z PAAB rozmawiałyśmy sobie ostatnio i stwierdziłyśmy, że nasz proces twórczy, kiedy napotyka na przeszkodę w postaci problemu "nie wiem jak się za to zabrać", przechodzi w tryb "stagnacyjny". Inaczej mówiąc, wygląda to tak jakby stóg siana leżał na polu. Widzicie dramaturgię i epickość tego porównania? No właśnie. Tak naprawdę jednak nasz umysł pracuje jak motorek i w głowie wykonałyśmy już milion czynności dotyczących rozwiązania problemu.
Takoż wyglądała moja praca nad tym projektem. Klientka zechciała mieć kuferek, nawet się ucieszyłam, coś nowego. Nie zechciała również zamka do zamykania i tu pojawił mi się pierwszy kłód pod nogę. Torbę uszyłabym w normalnym czasie, ale ponieważ nie wiedziałam jakie będzie zamknięcie nie mogłam zacząć, żeby w razie czego nie pruć. Więc siedziałam i myślałam.
Poszukałam jednak natchnienia w pasmanteryjnym, skoro moje środki mi nie wystarczyły. Mam nadzieję, że mi się udało.
Pozwólcie, że zaprezentuję (zdjęciów ciut):
tył z kieszonką (którą ledwo widać, ale jest) |
Kuferek jest pakowny, wymiary: 33 x 29 x 13 cm, rączki po 25 cm, wysokość z rączkami 41 cm. Torebka jest typowo "do ręki".
te nieszczęsne zapięcia |
detal mocowania rączek |
zbliżenie na wzór |
Dodatkowo dygresja: szukałam dziś cały dzień czytnika. Posądziłam nawet mego mężczyznę o to, że mi schował w ramach nauczki (nie dbam o mój czytnik, co mi zawsze wypomina, bo zostawiam gdzie popadnie). I kiedyż znalazłam mój czytnik? Oczywiście, kiedy zabierałam się za rączki do torby, bo wsadziłam go do niej w ramach balastu. Śmiałam się sama z siebie, choć chyba powinnam płakać. Tyle z życia krawcowej.
Z zapowiedzianych zapowiedzi powoli coś się tworzy...Tak, to myśl. Teraz jestem jak stóg siana na polu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Za wszelkie pozostawione dla nas miłe słowa, z serca dziękujemy :)