Bywają różne. Małe, duże, błahe i poważne, tak poważne, że rosną im długie białe brody. Bywają marzenia szybkie i łatwe - takie ubierają się w różowe, koronkowe bluzeczki i kuse, białe spódniczki. Bywają też powolne, mozolne, w okularach grubych jak denka słoików. Niektóre, pielęgnowane latami, dojrzewają, nabierają odpowiednich kształtów, barw i zapachów, czekając na mozolny czas spełnienia. Inne znowu na zawsze pozostaną gdzieś w nas, niespełnione. Najprawdopodobniej takim właśnie marzeniem jest dla mnie tatuaż. Poniżej zamieszczam zdjęcia tych, które, swojego czasu, podobały mi się najbardziej:D
Ostatni jest najlepszy, ale i chyba najbardziej bolesny :)
OdpowiedzUsuńBuziak
MN
Sam od pewnego czasu mam takie marzenie... Brakuje odwagi? Spontanicznosci? Trzeba to zmienic!
OdpowiedzUsuń